Śledź nas na:



Świętoszek - streszczenie

"Świętoszek" to jeden z najważniejszych utworów barokowych. W XVII- wiecznej Francji ingerencja religii we wszystkie sfery życia była olbrzymia. Katolicyzm, zagrożony świecką ideologią renesansu, bronił zaciekle swoich pozycji. Powstało szereg stowarzyszeń (złożonych z duchownych i świeckich), otoczonych tajemnicą, które rozciągały cenzurę na życie prywatne. Sprawy religijne obchodziły wszystkich bez wyjątku. Obawa przed represjami ze strony Kościoła budzi obłudę religijną, bigoterię, fałszywą pobożność. Często pod płaszczykiem świętych haseł spryciarze dorabiali się niemałych majątków i wysokich zaszczytów.

Widział to Molier oczami badacza wszystkich wypaczeń ludzkiej natury. Sam znał wielu tych "świątobliwych ludzi" i wiedział, co naprawdę kryje ich troska o "dobro nieba". Stąd też taki ostry na nich atak w "Świętoszku". Wyszydzając sprytnych obłudników, których symbolem był Tartuffe, Molier ściągnął na siebie ostre protesty wszelkich cenzorów moralności. Już po drugim spektaklu zakazano wystawiania sztuki. Autor szukał pomocy u wielu znakomitości Paryża, nawet u samego Ludwika XIV, ale i ten, choć życzliwy Molierowi, nie miał odwagi wystąpić w obronie "Świętoszka". Dopiero po dwóch latach (w 1669 roku) sztuka uzyskała trwałe prawo do obecności na scenie, ale jeszcze długi czas po śmierci autora ta znakomita komedia była przedmiotem zaciekłych ataków.

Główny bohater utworu Tartuffe, niemałej klasy spryciarz, a jak się w końcu okaże, złoczyńca ścigany przez prawo, zdobywa zaufanie poczciwego i naiwnego Ordona, który zafascynowany jego "pobożnością" przyjmuje Tartuffla pod swój dach. Tak opowiada rodzinie o jego zachowaniu w kościele:

"A zapał, z jakim wznosił do nieba swe modły,
Oczy wszystkich obecnych wciąż ku niemu wiodły:
To wzdychał, to się krzyżem rozkładał na ziemi,
Aby dotknąć posadzki usty pokornemi".

W niedługim czasie Ordon znajduje się pod całkowitym wpływem Tartuffa, czego dowodzą słowa:

"Kto z nim żyje, błogiego zażywa spokoju,
Na cały świat spogląda jak na kupkę gnoju
...Mógłbym na zgon dziś patrzeć matki, dzieci, żony
I nie uczułbym w sercu, ot, nawet ukłucia".

Służąca Doryna tak oto uzupełnia ten stan zauroczenia:

"Nazywa go swym bratem, miłuje go bardziej
Niż własną matkę, przy nim żoną, dziećmi gardzi
...Jego zdaniem kieruje się każdej godziny,
Jego wciąż ściska, pieści
...Słowem szaleje za nim, świat w nim widzi cały".

Rodzina patrzy na to z niepokojem tym większym, że Orgon postanawia oddać Tartuffowi rękę swej córki, nie bacząc na to, że ta kocha innego. Znienawidzony przez domowników świętoszek nie czuje się zagrożony, gdyż żadne argumenty nie są w stanie zmienić o nim opini Orgona.

Gdy Damis usiłuje przekonać ojca, że Tartuffe uwodzi żonę Orgona, spotyka się z ostrą odprawą, zostaje wyrzucony z domu, a nawet wydziedziczony z przynależnej mu części majątku, którym Orgon obdarzył Tartuffa. Powierza mu również na przechowanie tajne papiery, na podstawie których można by go oskarżyć o zdradę stanu. Przygotowana przez domowników scena miłosna między Elmirą i Tartuffem, której świadkiem jest pan domu ukryty pod stołem, przekonuje wreszcie Orgona, kim naprawdę jest ukochany przez niego świętoszek. Zdemaskowany obłudnik nie liczy się już z niczym. Dzięki zapisowi czuje się panem domu i domaga się natychmiastowego opuszczenia go przez Orgona i jego rodzinę. Ujawnia też powierzone mu w zaufaniu papiery. Gdy sytuacja nieszczęsnego Orgona wydaje się zupełnie beznadziejna, oficer armii aresztuje długo poszukiwanego szalbierza, dom pozostaje w rękach prawowitych właścicieli, a król darowuje Orgonowi jego dawne pomyłki ze względu na późniejsze zasługi dla ojczyzny. Oszukany Orgon niewątpliwie nabierze rozumu i pewno w końcu pojmie słowa Kleanta, którymi ten chciał otworzyć mu oczy:

"Są udane świętoszki, jak zuchy udane
Tak jak na polu walki nie tego człowieka
Mam za najdzielniejszego, co najgłośniej szczeka,
Tak samo i pobożność szczerą w sercu kryje
Nie ten, co leżąc krzyżem, skręca sobie szyję".



Zobacz także